OP-1 Club – poznaj ekipę z arsenałem teenage engineering!
OP–1 Club to kolektyw muzyków i producentów z siedzibą w Meksyku, którzy występują, jak sama nazwa wskazuje, z kilkoma grooveboxami teenage engineering OP-1 oraz innymi sprzętami od szwedzkiego producenta. Firma spotkała się z Orestesem, Bernardo, Ferdim i Sami, aby dowiedzieć się nieco więcej o OP-1 Club. Sprawdźcie co i jak!
Kim jesteście i czym się zajmujecie?
Orestes: Jestem muzykiem z Wenezueli mieszkającym w Meksyku i miksującym jazz, hiphop i tradycyjną muzykę z mojego kraju. współpracuję także z wieloma artystami z Ameryki Łacińskiej i przez większość czasu jestem w trasie z wieloma przyjaciółmi. Tworzyłem muzykę do seriali telewizyjnych, takich jak „Ojciec chrzestny Harlemu”, a także do gier wideo, takich jak „UFC 5”. Współpracowałem także z Run the Jewels, Nick Hook, Danny Ocean, Akapellah, Apache, Micro TDH i Neutro Shorty.
Bernardo: nazywam się Bernardo Pérez, jestem meksykańskim muzykiem, kompozytorem i producentem. Mam solowy projekt o nazwie „Real Suabidad” i dwuosobowy zespół o nazwie „Bicho Blanco”. Produkuję muzykę, nagrywam muzykę do filmów krótkometrażowych, filmów tanecznych i reklam. Prowadzę także cotygodniową audycję radiową.
Ferdi: Jestem Fer González a.k.a Mezcalibur, muzyk i producent z cdmx. Od jakiegoś czasu zajmuję się produkcją muzyki, obecnie kończę kilka własnych utworów. Zawsze inspirowała mnie (głównie) ciężka muzyka elektroniczna, taka jak breakcore, dubstep, jungle, UK garage, idm i oczywiście wszystkie podgatunki muzyki latynoskiej, które pojawiły się w ciągu ostatnich kilku lat, takie jak moombathon, neoperreo, guaracha czy reggaeton.
Sami: jestem Sami Mendoza, muzyk i producent z Meksyku. Gram z różnymi artystami, głównie z muzyką hip-hopową, rnb i jazzową.
Opowiedzcie nam o OP–1 Club, kiedy i dlaczego go założyliście?
Bernardo: formalnie zaczęło się to gdzieś w 2021 roku. Niektórzy z nas spotykali się, żeby jammować wyłącznie na sprzęcie od teenage engineering. Po kilkukrotnym zrobieniu tego stało się jasne, że jest między nami świetna chemia i fascynacja możliwościami, jakie dają te urządzenia.
Orestes: po kilku filmach jeden stał się viralem. Pamiętam, że podzielało to wielu ważnych muzyków, w tym Timbaland, i wtedy postanowiliśmy stworzyć zespół. OP–1 Club powstał jako nasz projekt, ale tak naprawdę ma zbiorową wizję, która z czasem obejmie kilku artystów wizualnych, producentów, twórców i wszystkich miłośników teenage engineering, takich jak my. Mam szczęście, że mam zespół z moimi ulubionymi Latynosami.
Czego można się spodziewać po wydarzeniu klubowym na którym gra OP–1 Club?
Orestes: występy OP-1 Club są niesamowite! Publiczność słucha muzyki tworzonej w danej chwili, która nie będzie się już nigdy powtarzać. Wszyscy przychodzimy na koncerty z różnymi brzmieniami w naszych OP–1, a następnie podczas występu decydujemy na podstawie „piosenki” lub momentu, na jakim instrumencie każdy z nich będzie grał. Na przykład w pierwszej piosence ja gram na perkusji, Sami na klawiszach, Berni gra melodię, a Ferdi na basie, gdzieś po drodze wybieramy tempo i tonację. w przypadku drugiej piosenki powtarzamy ten proces, ale zmieniamy instrumenty.
Podczas występów staramy się wszystko ustawić tak, aby publiczność stała wokół nas, aby mogli zobaczyć wszystko z bliska. na stole mamy tylko sprzęt od teenage engineering. Używamy głównie OP–1 field, ale mamy także OP–Z, POM-400, różne Pocket Operatory, OB–4 do monitoringu i dwa miksery TX–6. W części występu gościmy także raperów, piosenkarzy i muzyków. Częstym gościem naszych występów jest Tino El Pingüino, niesamowity meksykański raper, który od pierwszego dnia był blisko projektu.
Co się wydarzyło od momentu jego rozpoczęcia do chwili obecnej?
Orestes: Odkąd stworzyliśmy zespół, zagraliśmy kilka niesamowitych koncertów i nagraliśmy wiele krótkich filmów, a zaledwie w zeszłym roku spotkaliśmy się na kilka dni, aby spędzić czas i nagrać nasz pierwszy album studyjny, który ukaże się około maja. W tym roku mamy nadzieję rozpocząć trasę po Ameryce Łacińskiej i móc pokazać naszą sztukę całemu światu.
Jakie są Wasze ulubione historie z występów?
Orestes: Na naszym pierwszym występie spodziewaliśmy się 50 osób, a przyszło około 400. Mieliśmy pełną salę i wielu ludzi nie dotarło. To było szalone.
Bernardo: Nie pamiętam jednego konkretnego, ale uwielbiałem momenty, kiedy niespodziewanie raperzy, piosenkarze lub inni muzycy z tłumu dołączali do jamowania i wszyscy razem tworzyliśmy w tej chwili coś niesamowitego, co urzekło nas i całą publiczność.
Ferdi: za każdym razem, gdy spotykamy się, żeby grać, jest inaczej, nie jesteśmy w stanie przewidzieć, co wyjdzie z setu, nawet jeśli mamy już wcześniej wybrane dźwięki lub próbki… lubię widzieć zaskoczone twarze na widowni, gdy podczas występu wyda się dziwny lub nieoczekiwany dźwięk.
Sami: dla mnie jedną z rzeczy, które najbardziej lubię, jest energia ludzi i ich reakcje. Ponieważ wszystko dzieje się tu i teraz, staje się czymś spontanicznym i pełnym niespodzianek – nigdy nie wiadomo, co się wydarzy. Co bardzo łączy z publicznością, ponieważ w końcu stają się częścią nieoczekiwanego.
Brzmi intrygująco prawda? Zobaczcie i posłuchajcie ich koncertu z House of Vans. Niezłe wariaty 😉
Aby dowiedzieć się więcej o niesamowitych urządzeniach teenage engineering z serii field, kliknij poniżej!