Radek Barczak z portalu E-Muzyk.eu nagrał próbkę brzmienia oraz przetestował syntezator polifoniczny Studiologic Sledge 2.0. W syntezatorze Sledge znalazło się miejsce na technologiczną moc nowego silnika modelowania syntezy DSP produkcji firmy Waldorf. Jak Slege wypadł w teście Radka? Jakie są wrażenia z gry? Poniżej dwa krótkie cytaty z testu Radka oraz prezentacja brzmienia:
„Niezaprzeczalnie, Studiologic Sledge 2 jest charakterystycznie brzmiącym syntezatorem. Stosunkowo mało jest w nim klasycznego “analogowego” brzmienia, za to sporo “charakterku”, dochodzącego wręcz do dźwiękowej agresji . Jest moc. I kwach. A nawet psychodelia… Zaskakuje, jak łatwo przejść od uładzonej padowej barwy do ostrej zgrzytliwej i natarczywej. Ten syntezator brzmi tak, że czasem wystarczy jeden dźwięk, jeden klawisz, który “robi” numer. W sensie określa wyjątkowość danego utworu, ustanawia punkt odniesienia brzmieniowego. Ograniczenie, jaki jest niewątpliwie tylko jeden blok multi-filtra przetwarzającego bezpośrednio sygnał wszystkich generatorów, bez możliwości choćby zdefiniowania oscylatorów, których brzmienie nie ma być modyfikowane przez filtr, w niektórych przypadkach staje się atutem. Nie oszukujmy się, Studiologic Sledge 2 to nie jest precyzyjnym urządzeniem do kreowania wysublimowanych, skomplikowanych i zaawansowanych konstrukcyjnie barw. To rodzaj dźwiękowego młotka, który w krótkim czasie może stać się… brzmieniowym kafarem. Ta prostota, nieokrzesanie wręcz, przyciąga i pochłania. Gdy już się przemożemy, zlekceważymy oślepiającą plastikową pomarańcz w stylu lat 80. i usiądziemy do Studiologic Sledge 2, trudno będzie nam się oderwać od tego instrumentu, gwarantuję. To jeden z najbardziej kontrowersyjnych klawiszy ostatnich miesięcy. I – przy swej prostocie – najciekawszych…”
„Nie zapomnę, jak pierwszy raz usiadłem do Sledge. Na targach we Frankfurcie, ostatniego dnia, właściwie w ostatnią godzinę pobytu na targach… Została godzina, a ja miałem wtedy ograć jeszcze 3 instrumenty. No właśnie… Miałem. Gdy stanąłem wówczas przy pierwszej, nieskończonej jeszcze wersji Studiologic Sledge, instrument ten mnie “wchłonął”. Całkowicie. Do tego stopnia, że spędziłem przy nim całą godzinę. Byłem tylko co chwilkę “popędzany” przez ówczesną “Szefową”, że “Czy pamiętasz, że masz jeszcze nagrać dwa inne instrumenty?”. Tak, pamiętałem.”
Według nas Studiologic Sledge 2.0 w teście Radka wypadł rewelacyjnie. Zapraszamy do zapoznania się z prezentacją brzmienia!